wtorek, 19 maja 2015

Bzyk....


Jakiś czas temu moja znajoma była na wyjeździe weekendowym. Dorwała tam pewną książkę. 
Bzyk. Pasjonujące zespolenie nauki i seksu.  
Tytuł dość intrygujący prawda? Ona sama pomimo tego, że nie jest pasjonatką książek i raczej rzadko owe czytuje, to tę lekturę pochłonęła w niecałe dwa dni. Jest oczywiście o seksie, ale żeby nikt nie myślał, że trafił na nowe wydanie kamasutry krótki opis poniżej.


Mary Roach znów wściubia nos tam, gdzie wszyscy by chcieli zajrzeć, ale się wstydzą. Szeroko otwiera zazwyczaj zamknięte drzwi, za którymi są prowadzone fascynujące badania nad seksem. Gdzie tylko mogła, osobiście pakowała się naukowcom i lekarzom do gabinetów, laboratoriów i na sale operacyjne - raz jako obserwatorka i sprawozdawca, kiedy indziej jako aktywna uczestniczka ich przedsięwzięć. Nie zawahała się odwiedzić fabryki „zabawek dla dorosłych” ani nawet kochać się z mężem podpięta do ultrasonografu. Dzięki jej niepoprawnemu i pełnemu humoru podejściu do tematu poznamy najskrytsze tajemnice naszej seksualności - dowiemy się, czy kobiety mają wytrysk, jaki wpływ na płodność ma orgazm, czy masturbacja może leczyć i do czego służy „penis-kamera”.
Bzyk przyniesie wiele rozrywki i ciekawych informacji tym czytelnikom, którzy będą mieli odwagę ściągnąć ją z półki w księgarni.


Czy książka zgodnie z obietnicami przyniosła wiele rozrywki i ciekawych informacji? Według mnie tak! według mojej koleżanki? Zdecydowanie tak! Książka łatwa i przyjemna. wydaje mi się, że dla każdego. nie trzeba być zdemoralizowanym, żeby po nią sięgnąć. Napisana w oryginalny sposób i z ciekawej perspektywy. Nie pojawiają się tam żadne świństewka. Przedstawia badania społeczne. Coś nowego, świerzego i wartego poznania. Już sama okładka zachęca. Ja spotkałam ją w wydaniu ostro różowym. PINK dosłownie raził w oczy. Swoją drogą ciekawy pomysł, aby przyciągnąć czytelnika. Podsumowując krótko - jestem na tak! Polecam gorąco...


ENJOY!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz